- J... Jak to nie żyje? - Niall drżącymi rękami wziął telefon i przeczytał wiadomość. "Tata nie żyje. Volturi go zabili. Pogrzeb będzie za 4 dni. Chcesz to przyjedź. Tylko prędzej się najedz. Bella" - Co zamierzasz? - podniósł oczy na dziewczynę, ale jej już przed nim nie było. Usłyszał huk na górze. Rzucił telefon i pobiegł w miejsce hałasu. Na podłodze leżał telewizor, a raczej jego resztki. - Co ty robisz?! - zawołał blondyn.
- Odsuń się od niej! - Niall usłyszał Zayna. Mimo wszystko cieszył się, że wampir bezczelnie go śledził. Tylko on był w stanie powstrzymać dziewczynę. Blondyn cofnął się o dwa kroki. W tym czasie Zayn podszedł do dziewczyny i przytrzymał ją stanowczo za ramiona.
- Puść mnie kretynie! - Vicky próbowała się wyrwać, ale niczego jej to nie dawało. Zayn był o 437 lat starszy. - On nie żyje! A ja się nawet z nim nie pożegnałam! Nie jeździłam do niego tylko dlatego, bo się bałam, że sama mu coś zrobię! Mieli go chronić! Uważać! Pozwolili mu na śmierć... - dziewczyna wtuliła się w Mulata. Wampir z początku lekko zdziwiony, ale oplótł ją ramionami. Natomiast Niall poczuł w sercu ukłucie zazdrości. Podszedł do tej dwójki.
- Możemy do nich pojechać... - położył dłoń na ramieniu brunetki. Ta powoli odwróciła się do niego.
- Masz racje. - uśmiechnęła się lekko. - Pojadę i spojrzę im w oczy, by potem się zemścić. - dziewczyna zniknęła w drugim pokoju.
- Czyś ty oszalał? - warknął na niego Zayn. - Ona chce się zemścić na Volturich! Zginie robiąc to!
- Nie martw się. Wybije jej to z głowy, a pomoże mi rodzina wampirów na miejscu. - Niall skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Jak chcesz! - Mulat wzruszył ramionami. - Czekaj, co? Nigdzie nie jedziesz.
- A właśnie że...
- Zayn ma racje. - Vicky stanęła w drzwiach z walizką w ręku, przebrana i uczesana.
- Od kiedy wy tacy zgodni?! - blondyn spoglądał to na jednego, to na drugiego.
- Tak wyszło. - wzruszył ramionami Zayn.
- Powiedzcie nauczycielom, że mam wirusa czy coś. Wracam za 5 dni. - rzuciła przez ramię i ruszyła na dół.
- Jeśli nie pozwolisz mi jechać już nigdy się do ciebie nie odezwę pijawko! - blondyn wycelował palec wskazujący w serce Zayna.
- Ale...
- Nigdy!
- Vicky czekaj! - Zayn chwycił blondyna na ręce i po chwili oboje byli na dole.
- Jedziemy z tobą.
- Nie. - wyszczerzyła się dziewczyna, ubierając buty.
- Nie pytamy się o zgodę, tylko cię informujemy.
- Nie zgadzam się. - powiedziała stanowczo.
- Na którą samolot? - uśmiechnął się Niall.
- Samolot? - zakpiła dziewczyna. - Na nóżkach Nialler, na nóżkach.
- Mam tego śledzia nieść na plecach przez tyle kilometrów i ocean?! - Zayn wskazał Niall'a.
- Możesz wziąć sanki. - mrugnęła brunetka i znalazła się przed wyjściem. Zayn rzucił gniewne spojrzenie w stronę Horana i wyszedł za dziewczyną. We trójkę ruszyli przez miasto.
- Kiedy weźmiesz mnie na ręce? - zapytał Niall po 13 kilometrach marszu.
- Jak będzie ciemno, śledziu.
- Jeszcze niecała godzina. - powiedziała Victoria.
- Daj tą walizkę. - Niall wyciągnął rękę w stronę dziewczyny.
- Ledwie sam idziesz, chcesz jeszcze nieść walizkę? - dziewczyna uniosła brew.
- Skąd ten pomysł? - uśmiechnął się blondyn i zabrał walizkę. Postawił ją przed Zaynem.
- Walizka Malik. - mrugnął do chłopaka.
- Chyba sobie kpisz. - Mulat ominął walizkę i szedł dalej.
- Ja jej nieść nie mogę bo zaraz padnę. Wyręcz damę. W końcu rycerzem byłeś. - Mulat pokręcił z niedowierzaniem głową i wrócił się po walizkę.
- Kiedyś mi za to zapłacisz. - syknął do blondyna. Po chwili usłyszeli dźwięk dzwoniącego telefonu. - Na przykład zmierzysz się z Liamem. - wampir bez słowa wyjął telefon i podał go Niallowi. Ten przełknął ślinę i odebrał.
- Gdzie wy do cholery jesteście?!
- Na przedmieściach Londynu. - pisnął Niall.
- Nialler?! - warknął brunet.
- Tak.
- Co tam robicie?
- Wyjeżdżamy do Forks. Chcemy pomóc Vicky. Nie martwcie się wracamy za 5 dni. Musze kończyć. Cześć. - powiedział szybko i rozłączył się.
- Pomóc Vicky... - prychnęła dziewczyna. - Nie ma to jak zwalić wszystko na kobietę. Gentelmen XXI wieku proszę państwa...
Nie no na serio?! Wszyscy ostatnio umierają w twoich historiach. Choć tym razem się nie poryczałam to i tak smutno :( Ciekawa jestem co z tego wszystkiego wyniknie. Życzę weny i pozdrawiam ~Dorcas
OdpowiedzUsuńMam fazę na umieranie xD
UsuńZnowu ktoś umiera :(
OdpowiedzUsuń,,- Pomóc Vicky... - prychnęła dziewczyna. - Nie ma to jak zwalić wszystko na kobietę. Gentelmen XXI wieku proszę państwa... '' Co do tego fragmentu. yo szczera prawda.
Hahhahaahaha.....śledziu XD
OdpowiedzUsuńNie mogę, ryczę. :'D
Caaały rozdział był booooski.
Niall oczywiście gentelmen, bo jakżeby inaczej.
"- Walizka Malik. - mrugnął do chłopaka. "
Kocham cię za te teksty :*