sobota, 19 września 2015

VI

Zayn już przed drzwiami kotłowni poczuł zapach krwi. Bał się tego, że za drzwiami zobaczy martwą osobę, z którą rozmawiał przed kilkoma minutami. Victoria otworzyła przed nim drzwi.
- Ty przodem. - powiedział podejrzliwie. Dziewczyna westchnęła i ruszyła pierwsza. Wampir ruszył za nią. Z każdym krokiem coraz to bardziej czuł woń krwi. W duchu cieszył się, że umie panować nad swoim instynktem. Lecz dziwił sie Vicky. Taki młody wampir, do tego taki opanowany przy takiej ilości krwi zmieszanej z powietrzem i tak mocnym zapachu. Doszli do najciemniejszego zakątka kotłowni. Na podłodze porozrzucane były szklane fiolki, była tam także wielka kałuża krwi. Zayn uniósł brew i pytająco spojrzał na Victorie.
- Chcesz wyjaśnień? - zapytała nie patrząc na niego.
- Przydałoby się. - pokiwał głową i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Usiądź. - wskazała dłonią stare, drewniane krzesło.
- Postoję.
- To stój. Ja usiądę. - obojętnie wzruszyła ramionami.
- To usiądę. - Mulat przysunął bliżej krzesło i rozsiadł się wygodnie.
- Wiesz, że jestem młodym wampirem. - zaczęła. Jej oczy aktualnie miały barwę żywej zieleni. - I nie potrafię się aż tak kontrolować przy ludziach. Wystarczy lekkie draśnięcie, a wbrew samej sobie zabijam w mgnieniu oka. Ofiara nawet nie zdąży krzyknąć. Chce prowadzić normalne życie, u boku ludzi. Dlatego musiałam znaleźć sposób, by ich aż tak nie krzywdzić. Podczas polowań namierzałam małe grupki bezdomnych. Jednym pożywiałam sie na miejscu. Krew innych magazynowałam w takich właśnie fiolkach. - wskazała na szklane resztki na podłodze.
- I to po to przychodziłaś do kotłowni. - dokończył za nią chłopak. - Wypijałaś tą krew, by nie dać ponieść się instynktowi.
- Dokładnie. - pokiwała głową.
- I nie można było tak od razu? - zapytał, wstając. Dziewczyna była co najmniej zszokowana.
- C...co?
- Powiemy o wszystkim chłopakom i sprawa załatwiona.
- Nie. - Victoria wstała. - Właśnie nic nie jest załatwione. Leila właśnie znalazła fiolki z krwią, rozumiesz?
- No tak. - wampir podrapał się po głowie. - O tym nie pomyślałem.
- To pomyśl. - warknęła i zaczęła.chodzić w tą i z powrotem.
- Posprzątajmy i po sprawie. - uśmiechnął się.
- A co z Leilą? - zapytała, zatrzymując się.
- Jej sprzątnąć absolutnie nie można.
- Nawet mi to przez myśl nie przeszło! Zabić osobę z własnego otoczenia?!
- Chodziło mi bardziej o to, że daje mi ściągać na fizyce, ale okej...
- Idiota. - szepnęła dziewczyna i wywróciła oczami. - Myśl Malik!
- Spokojnie Whitlock... - uśmiechnął się uroczo. - Bo ci żyłka wyskoczy. -mrugnął i z powrotem usiadł na krześle.
-Trzymajcie mnie,bo nie wytrzymam z tym szmaciarzem... - szeptała sama do siebie. 
- Pf..- prychnął chłopak.
- Potrafisz hipnotyzować? - wypaliła nagle dziewczyna. Wampir spojrzał na nią pytająco. - Przeciez niektóre wampiry posiadają dary. A słyszałam, że hipnoza to coś, co każdy z nas może w sobie obudzić.
- Kiedyś próbowałem zahipnotyzować trzy wiewiórki. Zwinęły  wszystkie orzechy Niall'a i zwiały do lasu. Teraz są znane jako Alvin, Szymon i Teodor. Światowej sławy zespół. Ot, moja historia z hipnozą. - wzruszył ramionami.
- Musimy spróbować.
***
- To było ge-nial-ne! - zawołał Niall, gdy w szóstkę wychodzili ze szkoły.
- Ciszej Niall! - skarcił go Liam.
- Ale to było ekstra! - blondyn nadal nie mógł przeżyć wydarzeń z Leilą. Dziewczyna teraz chodziła po szkole i mówiła wszystkim, że ubrudziła się farbą.
- Racja. - uśmiechnął się Zayn. - Takie to banalne, a tyle męczyliśmy się żeby to wymyślić.
- Ja to wymyśliłam, kołku. - rzuciła Victoria. Od kilku godzin była jak tykająca bomba. Wszystko ją irytowało i denerwowało.
- Możesz trochę wyluzować? - zapytał Mulat.
- Nie! - warknęła. - Omal nie zabiłam Leili, a ty mi mówisz, że mam wyluzować. Ogarnij się chłopie!
- Przeciez nic się nie stało!
- Ale mogło! Do tego znów przeze mnie. Cześć. - skierowała się w stronę swojego domu.
- Autobusem będzie szybciej! - zawołał Niall, chcąc jakoś zatrzymać dziewczynę.
- Nie sądzę! - odkrzyknęła i po chwili zniknęła.
- Myślicie, że serio jest ktoś inny? - poruszył temat Irlandczyk. Nikt nie odpowiedział. W ciszy wrócili do domu. Gdy tylko wszyscy zasnęli Zayn wymknął się oknem i pobiegł do domu Victorii. Znalazł okno jej sypialni. Zobaczył rozbite lustro i klęczącą przed nim Vicky. Była tak przejęta, że nie zauważyła Mulata, stojącego niedaleko.
- Kocham cię! - krzyczała. - Kocham cię Niall! Słyszysz mnie Horan?! Do ciebie mówię! Ale wiem, że nie mam prawa kochać. - dodała ciszej. - Bo miłość to morderca. Ja też jestem mordercą. - Zayn szybko stamtąd uciekł. W drodze powrotnej rozważał słowa dziewczyny. Co to znaczy, że ona jest mordercą? Nie znał odpowiedzi na to pytanie. Wiedział tylko tyle, że musi uważać na Vicky i chronić przed nią Niall'a.

czwartek, 3 września 2015

V

Kolejny miesiąc minął przyjaciołom spokojnie. Vicky już aż tak się przed nimi nie broniła. Niall z dnia na dzień coraz to bardziej fascynował się wampirzycą. Imponowała mu pod każdym względem. Tym samym Niall nie był jej obojętny. Umówili sie na wieczorny spacer. Była trzecia w nocy, a oni nadal w najlepsze chodzili po mieście.
- Pochodzisz z Phoenix, tak? - zapytał blondyn.
- Dokładniej to z Forks.
- Masz rodzeństwo? Rodzinę? - nieśmiało poruszył ten drażliwy dla dziewczyny temat. Obawiał się, że Victoria znów sie zdenerwuje, ale mimo to chciał spróbować.
- Moi rodzice rozwiedli sie gdy byłam mała. Tata został w Forks, a mama wzięła mnie i moją siostrę bliźniaczkę do Phoenix. Po jakimś czasie zamieszkałyśmy znów z tatą. I ja i Bella. Bells poznała tam Edwarda Cullena. Wampira. Zakochali się, pobrali, Bella zaszła w ciążę. Dziecko w niej było pół wampirem więc ciąża była dla niej śmiertelna. W trakcie porodu Edward zamienił ją w wampira. Wiem, że o tym marzyła. Teraz żyją sobie razem, kochają się, a ja błąkam się po świecie i nie mogę znaleźć swojego miejsca. - wzruszyła ramionami.
- A ty... Jak stałaś się wampirem?
- Miałam wypadek samochodowy. Przybrany ojciec Edwarda, Carlisle, nie widział dla mnie szans, więc przemienił mnie. Gdy inni przyjechali na miejsce wyglądałam jak martwa. Leżałam w kostnicy, gdy się obudziłam. Była przy mnie siostra. Wyjaśniła co i jak. Zostałm u Cullenów niespełna tydzień. Potem wyjechałam. Ludzie dalej myślą, że nie żyje, a moje ciało wykradli złodzieje. - Niall widział, że wzrok Victorii coraz to bardziej przygasa.
- Wszystko w porządku? - złapał ją delikatnie za rękę.
- Jasne. - dziewczyna pokiwała głową. - Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi ojca. Jest już stary. Bardzo go kocham, a on cierpi, myśląc że nie żyje. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym nie żyć, Niall. Nienawidzę Carlisle'a za to, co mi zrobił. Za to, na co skazał moją duszę. Na wieczną tułaczkę. Wiem, że nie powinnam tak mówić, przecież chciał dobrze...
- Tylko mi się tu nie rozklejaj, piękna. - poprosił blondyn.
- Nie mogę płakać. - uśmiechnęła się smutno. - Nie mogę Niall. Wampiry nie płaczą. Widzisz na co jestem skazana? Nie umiem nawet uronić jednej, malutkiej łzy. Jestem takim... Niczym. Połączeniem pozostałości ludzkiego dobra i krwiożerczej natury potwora. Ja sama jestem potworem.
- Nie mów tak. - Niall zatrzymał się i spojrzał dziewczynie w oczy. - Wielu ludzi oddałoby wszystko, żeby być kimś takim jak ty. Jesteś piękna, mądra, zabawna... - chłopak tonął w  zielonych tęczówkach wampirzycy. Powoli zbliżył swoje wargi do jej. Oplótł dziewczynę ramionami w talii. W ciągu sekundy podjął decyzję. Pocałował Vicky. Przynajmniej tak mu sie wydawało, ale gdy otworzył oczy, zobaczył że całuje jej policzek. A więc wampirzyca musiała szybko odwrócić głowę. Niall speszył się i cofnął dwa kroki.
- Niall przepraszam. - szepnęła, nie patrząc na niego. - Jest ktoś... Ktoś inny.
- Oh. - chłopak wbił wzrok w ziemię. - Wybacz. Zapomnijmy o tym, dobrze?
- Z miłą chęcią. - pokiwała głową. - Ale na mnie juz chyba pora. Niedługo zacznie świtać i pora do szkoły. Do zobaczenia Nialler. - uśmiechnęła się ostatni raz, po czym zniknęła. Niall przygnębiony podążył do domu. Nawet nie chciało mu się spać. Ciągle rozmyślał o słowach "Jest ktoś inny". Blondyn wiedział, że dziewczyna nie miała zielnego pojęcia, jak bardzo to go dotknęło. Jak zombie położył się na kanapie i wpatrywał tępo w sufit.
- Niall, nie idziesz spać? - zapytał Zayn, siadając niedaleko blondyna.
- Jest ktoś inny. - zacytował chłopak.
- Nie rozumiem.
- Rozumiesz. - Niall obdarował go przelotnym spojrzeniem.
- Ah... Chodzi o Vicky?
- I widzisz? - prychnął Irlandczyk. - Wszystko rozumiesz. Nawet idiota zrozumie.
- Może to i lepiej? - nieśmiało zaczął wampir. - Znajdź sobie ludzką dziewczynę...
- Nie zaczynaj znów. - przerwał Niall. - To, że ty zostawiłeś swoją narzeczoną po przemianie, mimo tego co do niej czułeś, nie znaczy że ja odpuszczę sobie Vicky. Zakochałem się Zayn! - Zayn przez dłuższy czas nic nie mówił. Zacisnął mocniej zęby, a jego rysy twarzy stały sie bardziej wyraźne.
- Z Mirandą, to co innego. Z resztą, - prychnął, wstając. - Co ty wiesz o miłości?
- Ja?! - Niall podniósł się do pozycji siedzącej. - I to mówi wampir, istota zabijająca dla krwi ludzkiej, wyprana z uczuć.
- Ochłoń Nialler. - rzucił mulat i opuścił pomieszczenie.
- Dupek... - szepnął blondyn i z powrotem opadł na kanapę.
***
- Będziesz gwiazdą telewizji. - zapewnił Louis Harry'ego, gdy cała szóstka wchodziła do sali języka angielskiego.
- Co? - Harry był zdziwiony, słysząc to, gdyż kłócił się z Lou od dobrych 20 minut.
- Będziesz gwiazdą programu " Trudny żywot kaszalota w środowisku lądowym." - wyszczerzył się i pognał do ławki. Harry zabijał bruneta spojrzeniem, lecz w głowie układał już słodką zemstę. Pech chciał, że na tej lekcji każdy z uczniów musiał wyrecytować wcześniej zadany wiersz.
- Styles Harry - zawołała nauczycielka.
- Haroldzie! - Louis odwrócił sie w stronę chłopaka. Loczek zignorował to, wstał i odchrząknął.
- Mam także własny wiersz, który chciałbym zaprezentować.
- Proszę bardzo Styles. - kobieta była nieco zdziwiona nagłą zmianą sławnego na całą szkołę Harolda.
- Louis nasz kochany... - zaczął pięknie. - Szmatami wypchany...
- Spierdalaj mi z tej ławki! - warknął Louis, rzucając w Loczka długopisem.
- Ej! - zawołała kobieta. - Przestań!
- Nasz przestać deklu! - powtórzył Tomlinson.
- To ty masz przestać! - odezwał się  Hazz.
- Przestań pajacować Styles! - wołała kobieta. Louis usłyszał tylko pierwszą część tej wypowiedzi. - Ty też Tomlinson!
- Słyszysz pajacu?! - warczał Louis.
- Zamknij się małpo! - zawołał Harry.
- Zamknąć się! - rozkazał twardym głosem Zayn. Cała klasa ucichła. Nawet nauczycielka. - Ktoś krzyczał... - Nagle do sali wpadła zapłakana Leila. Stanęła przy tablicy, wyciągnęła ręce w stronę pani Mith. Z jej oczu strumieniami, lały sie łzy. Na tych małych, tłuściutkich łapkach była krew. Zayn z niepokojem patrzył na Vicky. Dziewczyna walczyła z samą sobą. Nie umknęło to też uwadze Nialla. Chciał pomóc jej jakoś, więc powoli wyciągnął dłoń.
- Nie dotykaj jej! - syknął mulat. Widział, że Victoria nie wytrzyma. Szybko wstała z krzesła. Zayn zareagował w porę. Chwycił ją mocno. Cała klasa była tak zaaferowaną widokiem Leili, że nikt nie zauważył tego, jak szybko Zayn znalazł sie obok Whitlock. - Wyprowadzę Vicky, bo zaraz zwymiotuje... - rzucił do nauczycielki i nie puszczając wampirzycy ruszył do drzwi. Gdy odeszli kilka metrów puścił Vicky. Ta oparła się o ścianę.
- Wiesz coś o tym? - zapytał podejrzliwie Zayn. Victoria skierowała na niego swoje żywo czerwone oczy. Beznamiętnie pokiwała głową.
- Chodź za mną