Kolejny miesiąc minął przyjaciołom spokojnie. Vicky już aż tak się przed nimi nie broniła. Niall z dnia na dzień coraz to bardziej fascynował się wampirzycą. Imponowała mu pod każdym względem. Tym samym Niall nie był jej obojętny. Umówili sie na wieczorny spacer. Była trzecia w nocy, a oni nadal w najlepsze chodzili po mieście.
- Pochodzisz z Phoenix, tak? - zapytał blondyn.
- Dokładniej to z Forks.
- Masz rodzeństwo? Rodzinę? - nieśmiało poruszył ten drażliwy dla dziewczyny temat. Obawiał się, że Victoria znów sie zdenerwuje, ale mimo to chciał spróbować.
- Moi rodzice rozwiedli sie gdy byłam mała. Tata został w Forks, a mama wzięła mnie i moją siostrę bliźniaczkę do Phoenix. Po jakimś czasie zamieszkałyśmy znów z tatą. I ja i Bella. Bells poznała tam Edwarda Cullena. Wampira. Zakochali się, pobrali, Bella zaszła w ciążę. Dziecko w niej było pół wampirem więc ciąża była dla niej śmiertelna. W trakcie porodu Edward zamienił ją w wampira. Wiem, że o tym marzyła. Teraz żyją sobie razem, kochają się, a ja błąkam się po świecie i nie mogę znaleźć swojego miejsca. - wzruszyła ramionami.
- A ty... Jak stałaś się wampirem?
- Miałam wypadek samochodowy. Przybrany ojciec Edwarda, Carlisle, nie widział dla mnie szans, więc przemienił mnie. Gdy inni przyjechali na miejsce wyglądałam jak martwa. Leżałam w kostnicy, gdy się obudziłam. Była przy mnie siostra. Wyjaśniła co i jak. Zostałm u Cullenów niespełna tydzień. Potem wyjechałam. Ludzie dalej myślą, że nie żyje, a moje ciało wykradli złodzieje. - Niall widział, że wzrok Victorii coraz to bardziej przygasa.
- Wszystko w porządku? - złapał ją delikatnie za rękę.
- Jasne. - dziewczyna pokiwała głową. - Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi ojca. Jest już stary. Bardzo go kocham, a on cierpi, myśląc że nie żyje. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym nie żyć, Niall. Nienawidzę Carlisle'a za to, co mi zrobił. Za to, na co skazał moją duszę. Na wieczną tułaczkę. Wiem, że nie powinnam tak mówić, przecież chciał dobrze...
- Tylko mi się tu nie rozklejaj, piękna. - poprosił blondyn.
- Nie mogę płakać. - uśmiechnęła się smutno. - Nie mogę Niall. Wampiry nie płaczą. Widzisz na co jestem skazana? Nie umiem nawet uronić jednej, malutkiej łzy. Jestem takim... Niczym. Połączeniem pozostałości ludzkiego dobra i krwiożerczej natury potwora. Ja sama jestem potworem.
- Nie mów tak. - Niall zatrzymał się i spojrzał dziewczynie w oczy. - Wielu ludzi oddałoby wszystko, żeby być kimś takim jak ty. Jesteś piękna, mądra, zabawna... - chłopak tonął w zielonych tęczówkach wampirzycy. Powoli zbliżył swoje wargi do jej. Oplótł dziewczynę ramionami w talii. W ciągu sekundy podjął decyzję. Pocałował Vicky. Przynajmniej tak mu sie wydawało, ale gdy otworzył oczy, zobaczył że całuje jej policzek. A więc wampirzyca musiała szybko odwrócić głowę. Niall speszył się i cofnął dwa kroki.
- Niall przepraszam. - szepnęła, nie patrząc na niego. - Jest ktoś... Ktoś inny.
- Oh. - chłopak wbił wzrok w ziemię. - Wybacz. Zapomnijmy o tym, dobrze?
- Z miłą chęcią. - pokiwała głową. - Ale na mnie juz chyba pora. Niedługo zacznie świtać i pora do szkoły. Do zobaczenia Nialler. - uśmiechnęła się ostatni raz, po czym zniknęła. Niall przygnębiony podążył do domu. Nawet nie chciało mu się spać. Ciągle rozmyślał o słowach "Jest ktoś inny". Blondyn wiedział, że dziewczyna nie miała zielnego pojęcia, jak bardzo to go dotknęło. Jak zombie położył się na kanapie i wpatrywał tępo w sufit.
- Niall, nie idziesz spać? - zapytał Zayn, siadając niedaleko blondyna.
- Jest ktoś inny. - zacytował chłopak.
- Nie rozumiem.
- Rozumiesz. - Niall obdarował go przelotnym spojrzeniem.
- Ah... Chodzi o Vicky?
- I widzisz? - prychnął Irlandczyk. - Wszystko rozumiesz. Nawet idiota zrozumie.
- Może to i lepiej? - nieśmiało zaczął wampir. - Znajdź sobie ludzką dziewczynę...
- Nie zaczynaj znów. - przerwał Niall. - To, że ty zostawiłeś swoją narzeczoną po przemianie, mimo tego co do niej czułeś, nie znaczy że ja odpuszczę sobie Vicky. Zakochałem się Zayn! - Zayn przez dłuższy czas nic nie mówił. Zacisnął mocniej zęby, a jego rysy twarzy stały sie bardziej wyraźne.
- Z Mirandą, to co innego. Z resztą, - prychnął, wstając. - Co ty wiesz o miłości?
- Ja?! - Niall podniósł się do pozycji siedzącej. - I to mówi wampir, istota zabijająca dla krwi ludzkiej, wyprana z uczuć.
- Ochłoń Nialler. - rzucił mulat i opuścił pomieszczenie.
- Dupek... - szepnął blondyn i z powrotem opadł na kanapę.
***
- Będziesz gwiazdą telewizji. - zapewnił Louis Harry'ego, gdy cała szóstka wchodziła do sali języka angielskiego.
- Co? - Harry był zdziwiony, słysząc to, gdyż kłócił się z Lou od dobrych 20 minut.
- Będziesz gwiazdą programu " Trudny żywot kaszalota w środowisku lądowym." - wyszczerzył się i pognał do ławki. Harry zabijał bruneta spojrzeniem, lecz w głowie układał już słodką zemstę. Pech chciał, że na tej lekcji każdy z uczniów musiał wyrecytować wcześniej zadany wiersz.
- Styles Harry - zawołała nauczycielka.
- Haroldzie! - Louis odwrócił sie w stronę chłopaka. Loczek zignorował to, wstał i odchrząknął.
- Mam także własny wiersz, który chciałbym zaprezentować.
- Proszę bardzo Styles. - kobieta była nieco zdziwiona nagłą zmianą sławnego na całą szkołę Harolda.
- Louis nasz kochany... - zaczął pięknie. - Szmatami wypchany...
- Spierdalaj mi z tej ławki! - warknął Louis, rzucając w Loczka długopisem.
- Ej! - zawołała kobieta. - Przestań!
- Nasz przestać deklu! - powtórzył Tomlinson.
- To ty masz przestać! - odezwał się Hazz.
- Przestań pajacować Styles! - wołała kobieta. Louis usłyszał tylko pierwszą część tej wypowiedzi. - Ty też Tomlinson!
- Słyszysz pajacu?! - warczał Louis.
- Zamknij się małpo! - zawołał Harry.
- Zamknąć się! - rozkazał twardym głosem Zayn. Cała klasa ucichła. Nawet nauczycielka. - Ktoś krzyczał... - Nagle do sali wpadła zapłakana Leila. Stanęła przy tablicy, wyciągnęła ręce w stronę pani Mith. Z jej oczu strumieniami, lały sie łzy. Na tych małych, tłuściutkich łapkach była krew. Zayn z niepokojem patrzył na Vicky. Dziewczyna walczyła z samą sobą. Nie umknęło to też uwadze Nialla. Chciał pomóc jej jakoś, więc powoli wyciągnął dłoń.
- Nie dotykaj jej! - syknął mulat. Widział, że Victoria nie wytrzyma. Szybko wstała z krzesła. Zayn zareagował w porę. Chwycił ją mocno. Cała klasa była tak zaaferowaną widokiem Leili, że nikt nie zauważył tego, jak szybko Zayn znalazł sie obok Whitlock. - Wyprowadzę Vicky, bo zaraz zwymiotuje... - rzucił do nauczycielki i nie puszczając wampirzycy ruszył do drzwi. Gdy odeszli kilka metrów puścił Vicky. Ta oparła się o ścianę.
- Wiesz coś o tym? - zapytał podejrzliwie Zayn. Victoria skierowała na niego swoje żywo czerwone oczy. Beznamiętnie pokiwała głową.
- Chodź za mną
Rozdział super! Ciekawa jestem co to za tajemnica... I co Victoria może mieć wspólnego z tą dziewczyną? Ciekawa byłam ta historia Vicky. Fajnie było dowiedzieć się czegoś o jej przeszłości. Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny ~Dorcas
OdpowiedzUsuńWena się przyda, ostatnio cierpię na jej brak ;)
UsuńKtoś inny? Jak to ktoś inny? Hmm...?
OdpowiedzUsuńFajnie, że w końcu powoli dowiadujemy się, kim jest Vicky. Sorry, że nie komentuję tak często i na drugim blogu mam takie zaległości. Ale nie komentuję właśnie z powodu tych zaległości. A tu jestem w miarę na bieżąco.
Ale obiecuję przeczytać to, czego nie przeczytałam,
Jestem ciekawa, co Vicky ma wspólnego z tą dziewczyną.
Dowiem się w końcu co było w tej kotłowni, hmm?
Czekam na next. I weny życzę ;P
Czy się dowiesz? No wydaje mi się, że niedługo się dowiesz :D
UsuńTeraz rozumiem czemu z opisu była tak podobna do Belli :)
OdpowiedzUsuńTo prawda że szkoda Charlie'go ,ale nie może jemu powiedzieć?
Niedługo okaże się dlaczego nie mogła :)
Usuń